Wymawiaj: klikbejt. Zjawisko charakterystyczne dla nowych mediów. Mamy z nim do czynienia, gdy nagłówek jest skonstruowany w taki sposób, aby nie tylko wywołać emocje u odbiorcy, ale przede wszystkim skłonić go do kliknięcia i przejścia na stronę z artykułem.
Wyobraź sobie stronę główną portalu informacyjnego, na której pojawił się taki tytuł: „Fatalne wieści. Wielbiciele truskawek będą załamani”. Czego dotyczą „fatalne wieści” i w jaki sposób wpływają one na wielbicieli truskawek? Czy chodzi o rosnące ceny tych owoców? A może o pojawienie się badań naukowych wskazujących na ich szkodliwy wpływ na zdrowie? Dowiemy się tego dopiero po kliknięciu w link. Ten mechanizm jest też niekiedy wykorzystywany przez twórców treści publikowanych na platformach streamingowych takich jak YouTube. Tam clickbaity przybierają formę miniatur, które w sugestywny sposób przedstawiają treści, jakich w samym filmiku… nie znajdziemy.
Fundacja Szkoła z Klasą, „Od emocji do odporności na dezinformację” (otwiera się w nowym oknie), s. 81