O błędach poznawczych

Nikt nie jest nieomylny

Zapewne znasz się na wielu tematach, masz swoje zainteresowania, wyznajesz pewne wartości oraz masz kwalifikacje w zawodzie, który wykonujesz. Czy jednak zawsze masz rację na każdy temat? Zdarza nam się mylić, ponieważ błądzić jest rzeczą ludzką. Poza tym nie mamy przecież obowiązku orientować się w każdej dziedzinie. Niektórzy z nas znają się na uczeniu innych, niektórzy – na fizyce kwantowej lub na medycynie, a jeszcze inni na wielu różnorodnych kwestiach istotnych dla społeczeństwa. Dzielimy się naszą wiedzą między sobą i wspólnie ją porządkujemy.

Jednak czasami pojawiają się fałszywi eksperci. Mogą być nimi osoby, które – pomimo że nie mają fachowej wiedzy ani odpowiednich kwalifikacji – wypowiadają się i wprowadzają innych w błąd. Mogą to być też osoby, które „tylko” powtarzają zasłyszane lub przeczytane niezweryfikowane wiadomości. Fałszywi eksperci mogą świadomie lub nieświadomie wspierać szerzenie dezinformacji.

Pułapki w myśleniu

Zapewne znasz ludzi, którzy wierzą w fake newsy napotkane w sieci. Wcale nie muszą oni działać w złej wierze – to nie ich wina, że zostali oszukani. Jednak jakie mogą przyczyny, że uwierzyli oni w fałszywe informacje?

Najczęściej są to zwykła niewiedza i brak umiejętności sprawdzania informacji. Można też paść ofiarą oszustwa. Ale nie tylko. Okazuje się, że problemem mogą być również nasze uwarunkowania psychologiczne.

Nasz mózg nie nawykł do życia w świecie, w którym tak wiele informacji jest dostępnych na wyciągnięcie ręki (a w zasadzie na poruszenie palcem po ekranie smartfona). Podobnie jak nasz wzrok ulega czasami iluzjom optycznym, tak nasze myślenie może niekiedy zostać oszukane przez pewne wrażenia prawdziwości.

Takim schematom myślowym poddajemy się często nieświadomie. Mimo że zazwyczaj nie zauważamy naszych błędów poznawczych, możemy nauczyć się rozpoznawać sytuacje, w których zaczynają one rządzić naszym myśleniem. Takich błędów jest wiele, jednak w tym materiale zajmiemy się tylko wybranymi. Omówimy tu te, które mają największy wpływ na podatność na manipulację.

Ja jako punkt odniesienia

Zastanawiasz się zapewne, czemu nasz mózg, który rozwijał się przez tysiące lat ewolucji, dopuszcza istnienie takich błędów w myśleniu. Prawda jest taka, że mózg człowieka celowo stosuje te mechanizmy, ponieważ schematy poznawcze pozwalają nam na podejmowanie decyzji przy ograniczonej ilości informacji.

Błędy poznawcze mogą wynikać z chęci ograniczenia wysiłku – nasz mózg nie lubi się męczyć. Mogą być one również konsekwencją emocji, np. gniewu lub stresu, albo aspektów społecznych, np. chęci przynależności do grupy lub przywiązania do naszej tożsamości.

Błędy poznawcze bazują na tym, co już wiemy o świecie. To podświadome przekonania – nasza prywatna mentalna mapa, dzięki której możemy zwiedzać i poznawać świat. Czasem jednak na naszej mapie mogą pojawić się luki, ślepe uliczki lub na szybko zapisane notatki. W sytuacjach, co do których nie mamy jeszcze dobrego rozeznania, kurczowe trzymanie się mapy prowadzi nas na manowce.

Poznajmy teraz trzy stwierdzenia, które rysują naszą mapę przekonań.

1. Moje doświadczenie to dobry punkt odniesienia

Gdy otwierasz swoją mapę, na samym jej środku znajduje się punkt „Znajdujesz się tutaj”. To do tego miejsca odnosisz się, gdy chcesz poznawać nowe rejony wiedzy. Zawsze jednak powracasz do tego, co już wiesz. Błędy poznawcze sprawiają, że trudniej nam zaakceptować, że świat jest zmienny.

W codziennych spotkaniach z ludźmi możemy doświadczyć efektu halo, zwanego też efektem aureoli. To tendencja do przypisywania innym osobom pozytywnych cech (a tym samym również zaufania) tylko na podstawie pierwszego wrażenia.

Gdy zaufany kolega z pracy zawsze dzielił się z nami ciekawostkami, to będzie dla nas naturalne uznać, że zwykle mówi prawdę. Tym samym będziemy mniej sceptyczni, kiedy na swoim profilu w mediach społecznościowych udostępni fake newsa. Przeciwieństwem będzie natomiast efekt Golema, czyli przypisywanie komuś po pierwszym spotkaniu nadmiernie wielu negatywnych cech.

W podobny sposób działają influencerzy, którzy budują ze swoimi widzami – również z Twoimi podopiecznymi – relację parasocjalną, czyli taką, w której osoba po drugiej stronie ekranu wydaje się być naszym zaufanym przyjacielem. Wiemy wszystko o influencerze, znamy jego zainteresowania, codzienne życie, a tym samym ufamy mu, nawet jeśli nie jest rzetelnym źródłem wiedzy. Tutaj również pojawia się ryzyko dezinformacji.

2. „Grupa, do której należę, nie może się mylić”

Nikt nie jest samotną wyspą. Żyjemy wśród ludzi, mamy swoich bliskich, przyjaciół, osoby o podobnym podejściu do życia. Oni również są na naszej mapie i służą za drogowskazy, dzięki którym przy napotkaniu tematu, na którym się nie znamy, możemy pomyśleć: „Co o tym sądzą osoby takie jak ja?”.

Nasze umysły potrafią nadmiernie przywiązywać się do naszego otoczenia – nawet bardziej niż do prawdy. Z powodu błędu stronniczości grupowej możemy bezkrytycznie akceptować i bronić poglądów osób z grupy, do której przynależymy.

„Kto nie z nami, ten przeciwko nam”

Jednocześnie mniej ufamy osobom, których nie znamy. To nic dziwnego, nie wiemy przecież, jakie one mają intencje. Wraz z powyższym błędem może występować kolejny błąd, czyli efekt jednorodności grupy obcej.

Przejawia się on tendencją do postrzegania członków grupy, do której nie należymy, jako bardziej do siebie podobnych, niż jest to w rzeczywistości. Takie osoby zaczynają nam się wydawać jednorodne i proste w ocenie.

Taki podział na „swoich”, którym ufamy, oraz na „obcych” podsyca polaryzację, czyli proces, w ramach którego społeczeństwo dzieli się na dwa obozy mocno przekonane o swojej słuszności, które oddalają się od siebie pod względem dokonywanych wyborów, opinii i światopoglądu.

To prawdziwe czy tylko popularne?

Pomyśl, że chcesz kupić w internecie nową grę planszową dla swojej placówki. Czy bardziej zaufasz stronie, na której gra dostała wiele recenzji od innych edukatorów, czy stronie, na której w ogóle takich recenzji nie ma? Jasne, że tej pierwszej.

A najlepiej byłoby poznać opinię osoby, którą znasz. Zazwyczaj jeśli ktoś Ci bliski nie poleca danej rzeczy, to raczej jej nie kupisz.

Podobnie jest z przekonaniami i z informacjami na temat świata, polityki, zdrowia. Wolimy punkty widzenia osób nam znanych, a im więcej osób popiera dane stanowisko, tym wydaje się ono sensowne.

Jednak to nie zawsze jest prawda. Gdy nie posiadamy opinii na jakiś temat, jesteśmy skłonni – z powodu efektu społecznego dowodu słuszności – wzorować się na tym, co sądzi większość naszej grupy. Tym samym za kryterium prawdy nasz umysł dobiera nie wiarygodność, lecz popularność danej tezy.

3. „Ja niemal zawsze mam rację”

Na kogo pierwszego zwracasz uwagę, kiedy widzisz grupowe zdjęcie z imprezy lub z wyjścia ze znajomymi? Niemal na pewno na siebie – to normalne, jesteśmy przecież najważniejszą osobą w naszym życiu. Dopiero później sprawdzamy, jak wyszli inni. Podobnie do sprawy podchodzi nasz umysł, gdy korzysta z mapy. Zawsze woli swoją niż cudzą – przecież nie wiadomo, co tam sobie inni na niej nakreślili.

Osoby o skonkretyzowanych poglądach politycznych często odruchowo chętniej sięgają do czasopism lub do portali informacyjnych zgodnych z ich przekonaniami, a mniejszą uwagę poświęcają treściom pochodzącym ze stron o innym profilu światopoglądowym. Gdy już w coś wierzymy, w naturalny sposób szukamy kolejnych dowodów to potwierdzających. W duchu tego błędu możemy nadinterpretowywać pewne zdarzenia, tak aby pasowały do naszych wizji i wartości.

Wszystkie omówione błędy poznawcze działają w parze z efektem ślepej plamki, wskutek którego zakładamy, że inni są bardziej naiwni od nas, i sądzimy, że my sami nie ulegamy błędom poznawczym.

Którym „uchem” słyszysz?

Za błędy w naszej interpretacji świata odpowiadają nie tylko wyżej opisane mechanizmy, lecz także sposób, w jaki słuchamy innych ludzi. Czasem to, jak odbieramy ich słowa, różni się od tego, co chcieli nam przekazać. W kontekście psychoedukacji Friedemann Schulz von Thun zaproponował koncepcję znaną jako „Uszy von Thuna”. Komunikacja słowna przebiega na czterech płaszczyznach: rzeczowej, ujawniania siebie, wzajemnych relacji oraz apelu.

W zależności od naszego nastawienia do rozmówcy lub tematu komunikaty możemy odbierać różnymi metaforycznymi „uszami”: rzeczowym (zwracamy uwagę na informacje zawarte w przekazie), terapeutycznym (obserwujemy to, co się dzieje z rozmówcą), drażliwym (istotny jest tu nasz stosunek do rozmówcy) i apelowym (staramy się odczytać życzenie rozmówcy).
Nie możemy powiedzieć, że tylko jeden z tych sposobów przetwarzania jest właściwy, ponieważ każdy z nich dostarcza nam innych wniosków. W tej sytuacji bazowanie na informacjach tylko z jednego kanału może być błędne i może prowadzić do problemów w komunikacji.

Czasem warto przyznać się do błędu

Niestety, często trzymamy się tego, że nasz odbiór informacji był bezbłędny. Stanowisko, które intuicyjnie przyjmujemy na co dzień, nazywa się naiwnym realizmem. Oznacza to, że sądzimy, że świat jest dokładnie taki, jak nam się wydaje, a nasze przekonania są prawdziwe. Pamiętajmy jednak, że przecież często się mylimy i zmieniamy swoje poglądy. Pomyłki się zdarzają.

Osoba dbająca o prawdę cechuje się tym, że potrafi przyznać się do przeoczenia. Tak jak z wcześniej zaprezentowaną iluzją optyczną – nie ma nic złego w tym, że Twój wzrok jej uległ. Dobrze jednak być świadomym, że ulegamy błędom poznawczym, które sprawiają, że jesteśmy narażeni na wpływ dezinformacji.

Materiały do pogłębienia wiedzy:

Źródło: „Od emocji do odporności na dezinformację”. Scenariusze zajęć dla dzieci i młodzieży – Fundacja Szkoła z Klasą